Kuchnia „staropolska” kojarzy się z zaporowymi ilościami mięsa, potrawami, które do klasyki weszły bocznymi drzwiami, nie do końca legalnie i co więcej – niezgodnie z realiami tego, jak kiedyś się jadło. Ze względu na obostrzenia postami (dla wszystkich warstw społeczeństwa) oraz ubogą w mięso dietę niższych warstw społeczeństwa przez większość roku kuchnia mieszkanek i mieszkańców terenów obecnej Polski była bezmięsna, co więcej – często eliminowała zupełnie produkty odzwierzęce. Weganizm dotarł do Polski i spopularyzował się dopiero w XXI wieku? Nic bardziej mylnego. Dieta obfitowała również w dzikie rośliny jadalne, chociaż nie ma co romantyzować tego zjawiska. Często związane było ono z kuchnią głodową, np. na przednówku, kiedy kończyły się zeszłoroczne zapasy, a nie wyrosły jeszcze rośliny uprawne.

Warsztaty rozpoczniemy od spaceru – odnajdziemy rośliny, które bezpiecznie można zbierać i dodać do swojego menu, wprowadzając do kuchni powiew historii. Później przygotujemy razem dania dzikiej kuchni, w wersji wegańskiej – prawdziwie staropolskiej.