Czy można upodmiotowić rzekę, drzewa, fragment ziemi? W sporze między człowiekiem a naturą to człowiek pogwałca wszelkie zasady współżycia. Kto miałby zatem reprezentować naturę w tym nierównym konflikcie? Jakie rozwiązania stosują państwa, w których przyroda zyskała już swoje prawa? Dlaczego są to wyjątki, a nie stała praktyka? Czy chodzi o kwestię zysku, który człowiek czerpie z przyrody, czy o ograniczenia ludzkiego rozumu? Jakie są granice ludzkiej wyobraźni i empatii? Czy można je pokonać?