Wszyscy uprawiają sztukę, teatr lub literaturę, nie bez pasji, ale na ogół bez geniuszu. Wszyscy kłębią się na wiejskim folwarku jak płotki w beczce. Czechow wsadza swoich bohaterów na zdezelowaną karuzelę: nic nie ma sensu; jeżeli ktoś kocha, to na pewno nie jest kochany, a jeżeli ktoś jest kochany, to nie kwapi się do odwzajemnienia uczucia.
Walka pokoleń, rewolta w imię nowych form, sentymentalne wzloty — wszystko to wynika jedynie ze stagnacji. To nie klimat dominuje w dramacie Czechowa. Mewa jest padlinożercą. Karuzela zgrzyta i chwieje się, ale wciąż się obraca.