„Pamiętnik wariata" nie znajduje sobie równych w literaturze światowej, jeśli chodzi o penetrację chorej ludzkiej psychiki. Na podstawie tego opisu schizofrenicznego szaleństwo - jak mówią znawcy przedmiotu — można uczyć przyszłych psychiatrów. Ale w teatrze — rzecz jasna — nie o realizm sytuacji chodzi.
Jeśli zestawimy manię wielkości urzędnika, przed którym postawiony zostaje rosyjski emigrant z faktem, iż spektakl był realizowany przez białoruskich twórców i z białoruskiej rzeczywistości wypływa, to otrzymujemy niezwykle mocne politycznie przedstawienie, a jego dodatkowym walorem, niejako rozszerzającym uniwersalizm przesłania — staje się bardziej ogólne rozważanie na temat ludzkiej samotności, tym boleśniejszej, że przeżywanej w tłumie.