Czy można połączyć w jednym recitalu piosenki aktorskiej utwory Fisza, Nosowskiej, Osieckiej i Świetlickiego? Nie! A jeśli dodamy do tego piosenki wykonywane niegdyś przez… Fogga? Ten „patchwork”, bliski na pierwszy rzut oka nieśmiertelnemu potpourri, zyskał w wykonaniu Pawlaka, zaskakująco jednolity wyraz. Jak pisze krytyk: „jest w tym recitalu miejsce na śmiech i łzy, sens i bezsens, prawdę i kłamstwa”, zaś wielkim atutem Pawlaka jest to, że potrafi wybyć ze swojej scenicznej obecności „krytyczny dystans” wobec świata i „odrobinę autoironii”.