Zespół urodzonych prowokatorów, dla których nie istniały żadne świętości ani tabu, którego nie byliby w stanie naruszyć. Miłość, rodzina, seks, patriotyzm, powaga urzędu czy śmierci - artyści wszystko to obśmiewali. Nie szydzili jednak z Najwyższych Wartości samych w sobie, lecz z nas. Bo to przecież my jesteśmy zawsze gotowi narzucać sobie sztywne reguły zachowania, konieczność celebrowania i pompatyczne ceremoniały, których potem sami nie rozumiemy i nie akceptujemy.
Artyści pokazywali ludziom, jacy bywają śmieszni w tej swojej sztywności i uległości wobec konwenansów. Występowali na ulicach Francji, Belgii, Hiszpanii czy Szwajcarii, co niejednokrotnie było zakończone interwencją policji. Na Malcie w 1994 roku zaprezentowali trzy sztuki, w tym najgłośniejszą - "Pogrzeb mamy".